Wielu rodziców chce, żeby ich dzieci ich przypominały. To zawsze miłe, kiedy nasza pociecha interesuje się tym, co my i podobnie patrzy na świat. Nie oznacza to jednak, że kiedy dziecko znacznie się od nas różni, musi być z nim coś nie tak albo że nie zasługuje już na naszą dumę. Wielu rodziców niestety takim podejściem mocno szkodzi swoim dzieciom i sprawia, że różnice tylko się pogłębiają.

Geny a środowisko, w jakim żyje dziecko


Doskonale wiemy, że na rozwój dziecka i jego zachowanie wpływają geny, ale także społeczeństwo. Często ten drugi czynnik jest znacznie mocniejszy. Nawet jeśli dziecko odziedziczy po nas jakieś zachowanie albo cechę, środowisko może je przekonać, że nie jest ona pożądaną, a więc dziecko zrobi wszystko, żeby się jej pozbyć albo przynajmniej skuteczne ją ukryć. To samo tyczy się naszych pasji czy upodobań. Czasami dziecko może wręcz na siłę stawać się inne, niż my, jeśli jego koledzy i koleżanki zaszczepią w nim przekonanie, że przypominanie rodzica to wstyd. Dlatego często dzieci buntują się przeciwko rodzicom i ich tradycjom.

Czy bunt dziecka należy karać?


W okresie buntu dziecka rodzice chętnie wprowadzają różnego rodzaju zakazy i nakazy, aby dziecko było im bardziej posłuszne albo przynajmniej miało świadomość, że sprzeciwiając się, robi sobie samo krzywdę. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, że takie zachowanie tylko napędza dziecko czy nastolatka do działania, a konflikt między nimi się zaognia. Czasami najskuteczniejszym sposobem na walkę z buntem to przeczekanie go, nierobienie wyrzutów czy długich kazań, a jedynie poprzestanie na zwracaniu uwagi od czasu do czasu. Kiedy dziecko zauważy, że nie ma się przeciwko czemu buntować, znacznie szybciej jego zapał opadnie, a tym samym wróci odrobinę do normalności.

Dziecko zawsze będzie trochę inne


Kolejnym ważnym elementem jest to, że nie uda nam się stworzyć swojej wiernej kopii, tak długo, aż nie będziemy mogli sami wybierać genów, które przekazujemy, a wtedy też będzie istniała szansa, że środowisko pokrzyżuje nasze plany. Ważne jest, żeby zaakceptować to, co nas różni i ewentualnie pielęgnować to, co mamy wspólnego. Jednak wszelkie próby wykorzenienia różnic nie tylko najpewniej się nie udadzą, to jeszcze pomogą nam zbudować poważnie toksyczną relację z dzieckiem, zapewne opartą na przemocy i chorych wymaganiach. Dobry rodzic widzi różnice, ale nie przeszkadza mu to, żeby od czasu do czasu przypomnieć dziecku, że jest z niego dumny.